Przyszłość naszych dzieci zależy od tego, jaka wiedzę o zarządzaniu pieniędzmi im przekażemy. Największym obciążeniem jest fakt, ze praktycznie jesteśmy zdani sami na siebie. Edukacja finansowa w szkole praktycznie nie istnieje i to my jesteśmy wyłącznym wzorem finansowym naszych dzieci. Pamiętajmy że nasze dziecko nieustanie nas obserwuje i bardzo dobrze zna. Widzi, jak zachowujemy się gdy wkłada nam do koszyka kolejne jajko niespodziankę, chodzimy po sklepie bez celu i tak dalej. Jeśli nie będziemy z nim rozmawiać i tłumaczyć, skąd biorą się pieniądze nigdy go tego nie nauczymy.
Rozmawiaj z dzieckiem o finansach
To pierwsza, ale najważniejsza zasada o której powinniśmy pamiętać. Dzieci lubią się czuć dorosłe i lubią być traktowane jak dorośli. Jeśli wytłumaczymy im nasze zachowania, będą grać z nami w jednej drużynie. Wypłacasz pieniądze z bankomatu – wyjaśnij, skąd się tam wzięły. Inaczej dziecko może pomyśleć, ze po prostu wyskakują ze ściany. Ubezpieczasz samochód, wyjaśnij dziecku co to jest AC i OC. Rozliczasz podatek – wytłumacz, czym są podatki, kto i dlaczego je płaci. Zwróć uwagę na szkolny program- tych najbardziej oczywistych kwestii się w nim nie porusza.
Dawaj przykład
Niewiele da rozmowa o planowaniu czy rozsądnych zakupach, jeśli twoje dziecko widzi, że spacerujesz po sklepie bez celu i kupujesz kolejna już bluzkę. Równie niewiele wniesie rozmowa o oszczędzaniu, jeśli wieczorem kłócisz się z mężem o pieniądze, które „nie wiadomo gdzie się podziały”. Niewiele da zachęcanie dziecka do oszczędzania w skarbonce jeśli po raz kolejny słyszysz, jak pożyczasz od teściowej „do pierwszego”
Naucz dziecko odróżniać potrzeby od zachcianek
Żyjemy w czasach, w których lansuje się wzorce konsumpcyjne. Nie dość na tym, wmawia się nam, ze na wszystko nas stać tu i teraz. Nie stać nas? Mamy przecież zdolność kredytowa, możemy obciążyć hipotekę, a nawet skorzystać z chwilówki. Dzieci już na wczesnym etapie wystawiane są na ocenę rówieśników, traw nieustanny wyścig na najlepszą deskorolkę, najnowszy telefon, najmodniejsze spodnie. W efekcie dzieci śmiało wysuwają roszczenia wobec rodziców, którzy często w ramach rekompensaty (za chociażby brak czasu) spełniają żądania. Musisz uczyć dziecko, co jest potrzebne, a bez czego może się obyć. W trakcie zakupów podaj kilka przykładów: potrzeba to jedzenie, buty, ale już nie piwo dla tatusia. Włączaj dziecko w decyzję dotyczące zachcianek i skłaniaj do wyboru. Czekolada albo chipsy raz w tygodniu, ale nie to i to, bo planujecie rodzinny wieczór filmowy.
Wskaż dziecku różnicę pomiędzy reklamą a rzeczywistością
Jeśli dziecko lubi jogurty zrób prosty test. Kup kilka różnych firm w ciekawych smakach i nie pokazuj etykiet. Zróbcie sobie zgadywankę. Być może okaże się, ze najsmaczniejszy to wcale nie ten najczęściej reklamowany w telewizji. Pokazuj dziecku, jak łatwo oszukać nasze oko: zgadujcie rozmiary opakowań keczupu na półkach sklepowych, w ten sposób pokażesz jak producenci mamią nas kształtem butelek. Szukajcie i tropcie „oszustwa” w reklamach np. spłaszczanie samochodów, które wtedy wyglądają bardziej dostojnie.
Pilnuj, aby dziecko nie powtarzało twoich błędów
Jesteś dorosły i na pewno popełniłeś kilka błędów finansowych, masz za sobą chybione inwestycje i nierozsądnie wydane pieniądze. Nie zaszkodzi jeśli wtajemniczysz w nie własne dziecko. Być może w przyszłości ich nie powtórzy.